Mimo, że mamy styczeń, za oknem śniegu jak na lekarstwo. Nie wiem jak Wy, ale ja tęsknię za białym puchem. Dlatego też, przeniesiemy się w bardziej klimatyczną scenerię, do domu uwiecznionego w zimowej aurze. Ta belgijska przybudówka, dzięki architektom z biura Atelier d'Architecture Bruno Erpicum & Partners, zyskała drugie życie i przekształciła się w niewielki, urokliwy domek. Do kamiennych murów dobudowano ceglane ściany, a poza obrys budynku wysunięto szklaną kostkę. Jest to raczej letni domek. We wnętrzu znajduje się kuchnia, łazienka, salon umieszczony w szklanym sześcianie. Zaprojektowano również antresolę, na której mieści się sypialnia. Powstało umiejętne połączenie starej i nowej części podkreślone przez kontrastowe faktury różnorodnych materiałów. Takie zestawienie tylko uwydatniło walory niewielkiego budynku. Na uwagę zasługuje również odważne otwarcie strefy dziennej na krajobraz. Duże szklane płaszczyzny bez podziałów, niwelują granicę między wnętrzem a zewnętrzem ( świetny efekt, ale uzyskany kosztem braku możliwości otwarcia okna). Oczywiście, nie każdy dobrze czuje się w przestrzeni mocno wyeksponowanej na zewnątrz - delikatne firany lub rolety pozwoliłyby uzyskać nieco więcej prywatności w strefie dziennej, choć zapewne obniżyłyby ogólny efekt wizualny. Zastanawia mnie sposób wykonania połączenia szkła ze starym murem- wygląda tak, jakby tafla szklana przylegała bezpośrednio do ściany. Na nasze warunki klimatyczne to mało praktyczne rozwiązanie.
Adaptacja została wykonana w 2002 roku. Ciekawa jestem, jak budynek wygląda obecnie- na pewno czas spowodował kolejne zmiany- nowe materiały zaczynają się starzeć,a granice między współczesnymi a tradycyjnymi rozwiązaniami stopniowo się zacierają .
Architektci: Atelier d'Architecture Bruno Erpicum & Partners
Zdjęcia: Jean Luc LALOUX
źródło: examiner.com
Piotr Motrenko |
Przepięknie, chyba się tam przeprowadzam! I bynajmniej nie będę tego traktował jako letni domek, co zasugerowałeś :)