A dniach 16-17 listopada miłośnicy sztuki już po raz drugi mogli uczestniczyć w Targach Sztuki Dostępnej organizowanych w Warszawie przez Ewę Mierzejewską i Lenę Szwed-Strużyńską. Zachwycona pierwszą edycją ( relacje i dokładny opis idei i samego wydarzenia możecie zobaczyć tutaj), pojawiłam się tam znowu. Byłam ciekawa, w którym kierunku rozwinie się impreza i jakie nowości zaskoczą odwiedzających. Jakie są moje wnioski i spostrzeżenia? Widoczną zmianą była większa powierzchnia wystawowa- do budynku Babki dostawiono 2 dodatkowe namioty. Znalazło się miejsce na lepiej zorganizowaną przestrzeń edukacyjną- wykłady odbywały się w kameralnej, częściowo wydzielonej sali. Zadbano także o strefę relaksu, gdzie można było odpocząć i posilić się smakołykami. Więcej osób mogło uczestniczyć w wydarzeniu , gdyż wydłużono czas otwarcia targów. Dzieła sztuki współczesnej prezentowało więcej galerii i więcej twórców. Można było obejrzeć i kupić różnorodne gatunki: malarstwo, grafikę, fotografię czy rzeźbę. Część galerii i twórców było mi już znanych, więc skupiłam się na nowościach:) W tej edycji przyciągały mnie prace o ciekawych teksturach oraz linoryty. Poniżej znajdziecie fotorelację, która pokazuje szeroki wachlarz rodzajów i tematów dzieł.
5 subiektywnych powodów, dla których lubię odwiedzać Targi Sztuki Dostępnej:
- Możliwość obejrzenia różnorodnych prac sztuki współczesnej w jednym miejscu. Trudno być na bieżąco z aktualną ofertą galerii i kolekcjami artystów, a targi pozwalają rozeznać się w nowościach i bieżacych kolekcjach. Można odkryć prawdziwe perełki.
- Kontakt i rozmowy z twórcami- dla mnie dużą wartość ma możliwość porozmawiania i poznania artysty, jego inspiracji, zabawnych anegdot związanych z powstaniem pracy czy poznania technik, które wykorzystuje podczas tworzenia. Dzięki takim rozmowom, dzieło oprócz walorów estetycznych, niesie w sobie dodatkową warstwę. Ipoznane historie mogą wpływać na ogólny odbiór pracy i zmieniać jej postrzeganie.
- Wrażenia estetyczne- targi to uczta dla zmysłów. Po kilku godzinach spędzonych w otoczeniu sztuki jestem naładowana mnóstwem pozytywnych emocji i wrażeń. Czuję się zainspirowana i zrelaksowana jednocześnie.
- Przyjemna atmosfera- można bez zbędnego patosu, w luźnej, serdecznej atmosferze pooglądać i zakupić dzieła. Bez pośpiechu, bez presji, bez krępującej ciszy, która czasem towarzyszy galeriom. Impreza skierowana jest do wszystkich, nie trzeba być koneserem dzieł z najwyższej półki.
- Odwiedziny stolicy- targi to dla mnie okazja do pobytu w Warszawie, w której choć bywam rzadko, mam swoje miejsca i rytuały:) A doświadczanie ich sprawia mi ogromną frajdę! W tym roku wartością dodaną było cudowne popołudnie ( Ilze, Marek dziękuję za wspólny czas)
Czas na krótką fotorelację. Zdaję sobie sprawę, że zdjęcia wykonane telefonem, w ruchu, nie są najszczęśliwszym medium do podziwiania sztuki, ale ich celem niech będzie zachęcanie do obejrzenia i odwiedzenia targów :) To jak? Widzimy się na kolejnej edycji?
Widok na stoisko Galerii 101 Projekt:
Rzeźby Joanny Roszkowskiej:
Fragment ekspozyji domu aukcyjnego Art. InHouse- rzeźby Arka Szweda i akty Henryka Półciennika:
Obrazy Pawła Tkaczyka:
Obrazy Magdaleny Głodek:
Oryginalne bajkowe ilustracje z lat 60:
Akwarele Antoniego Fałata:
Obrazy Anny Haniszewskiej:
Fotografie- Jacob Aue Sobol:
Nietypowe prace Dobiesława Gały:
Realizm magiczny- akwarele Tomasza Sętowskiego:
Rzeźby Krzysztofa Renesa:
Linoryty Karola Lewalskiego:
Obrazy Łukasza Olka:
Prace Karoliny Szeląg:
Obrazy Zdzisława Zielinskiego:
Papierowe płaskorzeźby Anny Kruhelskiej:
Obrazy Marty Kochanek:
„Połamane Portrety” Krzysztofa Wyszomirskiego: