W ubiegłym tygodniu, razem z grupą blogerów ( Marysia z Proste Wnętrze, Ola Barczak z Collage Blog, Ola i Ala – Blog Stabrawa oraz Ola i Artur – Arch-Tecture) i ekipą z krakowskiej Wytwórni odwiedziłam fabrykę Koło we Włoclawku. Jako że jestem architektem, bardzo lubię odwiedzać miejsca, w których mogę obejrzeć procesy technologiczne i spojrzeć na produkt od innej strony. Pewnie dlatego nie zraziła mnie wczesna pora i wyjazdu i długa podróż przez pół Polski :) Zdecydowanie było warto! Teraz mam świadomość ile pracy (w dużej mierze pracy ręcznej), czasu i precyzji wymaga wytworzenie jednej umywalki czy miski ustępowej. Bo zdecydowanie nie jest to typowa masowa produkcja. Zaskoczyło mnie również jak często produkty poddawane są kontroli jakości oraz że tyle zagranicznych marek korzysta z tych polskich produktów.
Spróbuję choć częściowo przybliżyć skomplikowany proces wytwarzania ceramiki Koło. Zapraszam Was na krótki „spacer” po fabryce. Nie wszystko mogę bądź potrafię omówić, ale myślę że i tak będzie ciekawie:)
Zdjęcie 1. Uczestnicy wyprawy do fabryki we Włocławku
Początkowy etap produkcji rozpoczyna się Dziale przygotowywania masy. Jest to mieszanka rozmaitych surowców w ściśle określonych proporcjach , która po przygotowaniu jest wlewana jest do specjalnych form . „Leżakuje” w nich sobie przez pewien czas w odpowiednio dobranych warunkach.
Zdjęcie 2. Dział przygotowania masy
Zdjęcie 3. Tak wyglądają formy, do których wlewana jest masa
Po pewnym czasie produkty zostają wyjęte z formy i przewiezione do specjalnych pomieszczeń- suszarni. Na zdjęciach możecie zobaczyć masę gipsową w róźnych odcieniach : im bielsza, tym produkt jest bardziej wysuszony.
Zdjęcie 4. Tutaj widać dwie umywalki wyjęte chwilę wcześniej z formy
Zdjęcie 5. Przestrzenne suszarnie obiweszone ogromną ilością umywalek, bidetów, misek wc robią niesamowite wrażenie.
Gdy produkty są wystarczająco suche, zostają poddane szkliwieniu. Szkliwienie wykonują specjalne roboty lub jest to praca ręczna- to trudne zajęcie wymagające dużej precyzji, dlatego mogą je wykonywać pracownicy z minimum 9-miesięcznym stażem pracy. Po szkliwieniu produkty już nieco bardziej przypominają te, które znamy ze sklepów z jedną zasadniczą róźnicą: ich powierzchnia jest nierówna, jakby grudkowata. Błyszczący, gładki wygląd otrzymują dopiero po wypaleniu w piecu.
Zdjęcie 6. Produkty po szkliwieniu z widoczną grudkowatą strukturą.
Tak przygotowane produkty wędrują do sortowni, gdzie sprawdza się wady jakościowe. Jeśli produkt je posiada, nie jest dopuszczany do dalszego procesu. Mogą to być np. nieusunięte ślady po łączeniu form albo nierówności podstawy, które uniemożliwiają montaż produktu albo nieprawidłowe wymiary. Tu warto zaznaczyć, że w całym procesie początkowy produkt kurczy się o kilka procent. Następnie produkty wypalane są w piecu w bardzo wysokiej temperaturze. Mieliśmy okazję przebywać w jego bliskim sąsiedztwie- wrażenia termiczne niezapomniane.
Zdjęcie 7. Produkty wjeżdżające do pieca
Po wypaleniu każdy produkt poddawany są po raz kolejny przeglądowi. Na zdjęciu możecie zobaczyć kolorowe miski wc. Każdy kolor oznacza inną strefę: kolor czerwony to strefa krytyczna ( tu nie dopuszcza się żadnych kropek, porów czy nawet małych defektów na szkliwie) ,żółty to strefa półkrytyczna ( tu mogą się znaleźc drobne wybrzuszenia),zielony –niekrytyczna i niebieska niewidoczna- również niekrytyczna. Co ciekawe, my Polacy jesteśmy bardzo wybredni i dla nas wszystkie strefy powinny być idealne. Znacznie mniejszą uwagę przywiązują do detali odbiorcy zza granicy.
Zdjęcie 8. Podział miski wc na poszczególne strefy
W fabryce znajduje się jeszcze jeden dział- ten zdecydowanie najbardziej przypadł mi do gustu. Jest to miejsce, w którym wykonuje się testy produktów. Sprawdza się , czy produkowane modele spełniają określone normy. Tutaj sympatyczny Pan pokazywał nam rozmaite testy np prawidłowe spłukiwanie toalety, odpowiedni spadek w brodziku czy też sprawdzanie pod jakim naciskiem umywalka się zerwie.
Zdjęcie 9. Przyrządy do testowania
Zdjęcie 11. Test sprawdzający spadki w brodziku
W fabryce czekała na nas niespodzianka w postaci zabawy w glinie. Mogliśmy popróbować swoich sił i spróbować stworzyć kreatywne propotypy.
Zdjęcie 12. Ja w szale pracy twórczej
Podczas obiadu omawialiśmy projekt pod nazwą „Nie olewamy miasta”. To ciekawa inicjatywa, którą postaram się niebawem przybliżyć.
Jeszcze raz dziękuję Organizatorom z firmy Koło, którzy tak ciepło nas przyjęli i chętnie udzielali odpowiedzi na rozmaite pytania . Dziękuję również Marysi Podobinskiej-Tuleji za koordynację całej wyprawy i zaproszenie oraz wszystkim Uczestnikom za miło i odkrywczo spędzony czas. Dzięki Wam długa, wielogodzinna podróż stała się przyjemnością!
Komentarze
Brak komentarzy.